Proszę przeczytajcie notkę pod rozdziałem.
3rd person Pov*
3rd person Pov*
Kobieta w
średnim wieku po raz kolejny wpatrywała się mętnym wzrokiem w klarowny, mocny
cydr, który należał do jej ulubionych trunków,
znajdujący się w kryształowej szklance. Tego dnia ukryty barek w jednej
z szafek jej ogromnego biurka, został praktycznie opróżniony. Nie liczyło się
dla niej to, że nie należy pić w miejscach, a tym bardziej godzinach pracy.
Cóż, nie wyrzuci się z własnej firmy. Przykre zrządzenie losu, bo może ktoś
powinien ocucić ją z amoku, w jakim trwa od dłuższego czasu. Przeciągnęła
wolną, drżącą dłonią po ściśle spiętych w koka kasztanowych włosach. Schludne
ubranie, składające się z ołówkowej, czarnej spódnicy za kolano, białej,
satynowej, przylegającej do ciała koszuli, a także marynarki i szpilek pod
kolor spódnicy. Wszystko idealnie wyprasowane oraz czyste, jakby ubrania były
przed chwilą kupione lub ściągnięte od projektanta. Porządek panował nie tylko
w jej wyglądzie, ale w przestrzeni, jaka ją otaczała. Pedanckie nawyki, takie
jak układanie na ostro zatemperowanych ołówków w równym rządku lub notoryczne
przecieranie ekranu laptopa, były różnie postrzegane przez jej pracowników.
Kiedy któryś z nich z czystej sympatii proponował pomoc, jeszcze tego samego
dnia dostawał wypowiedzenie w trybie natychmiastowym. Zawsze stwarzała wrażenie
silnej kobiety, która twardo stąpa po ziemi. Ale czy na pewno taka była?
Stanęła przy
ogromnym oknie sięgającym od sufitu do podłogi i wpatrywała się w ponury obraz
Chicago. Położyła dłoń na szybie, po której spływały krople deszczu. Chłód
szkła praktycznie nie różnił się od temperatury jej dłoni. Oto jaka jest.
Zimna.
Dostrzegła
swoje odbicie. Nienagannie ubrana, perfekcyjnie wypielęgnowana i uczesana. Ale na prawdę jest przeźroczysta. Nie ma w
niej nic, co jest tak na prawdę ważne. Kolejna pusta jednostka, szukająca
szczęścia w nieszczęściu. Gniew krążył w jej żyłach. Jak mogła dopuścić, aby On
zniknął? Szklanka upadła, roztrzaskując się, a cydr rozlał się po ciemnej
wykładzinie. Jak mogła do tego dopuścić? Porozrzucała szaleńczo wszystkie
dokumenty, znajdujące się na ogromnym biurku. Jak mogła?
- Cztery pierdolone lata!-
wykrzyknęła, siadając na miękkim, skórzanym krześle, łapiąc się za głowę. Nie,
to nie jest jej wina. On ją do tego zmusił. Tak, aż się o to prosił. Zrobił to
specjalnie. Tak. Chciał ją zniszczyć. Rozszarpać na kawałki. Zepsuć jej
karierę, dotychczasowe życie. Tak, na pewno o to mu chodziło.
I cóż, udało mu się.
18+
*muzyka*
Szedł długim
korytarzem podziemni pod klubem "Downtown". Obicia ścian w kolorze czarnym były miękkie i
pięknie mieniły się w biało-czerwonym świetle, jakie dawała podświetlana
marmurowa podłoga. Lubił to miejsce. Cóż, nie bez przyczyny był to najlepszy
klub w Detroit. Piękne kobiety, dobra muzyka i alkohol. Powoli przemierzał
pusty hol, prywatne loże były na prawdę drogie.
Czy chciał tu
być? Nie, ale zobowiązany jest, aby stawić się na każdy rozkaz szefa. Nawet
jeśli jest trzecia nad ranem. Dotarł do krwisto czerwonych dwuskrzydłowych
drzwi, a na jednej z klamek ujrzał, wiszącą na srebrnym sznureczku małą kartkę.
Odczytał ją, a usta wygięły się mu w półuśmiechu. Nie zastanawiając się długo,
pchnął ręcznie zdobione wrota.
Dziewczyna
odziana jedynie w czarne koronkowe stringi i połyskujące, czarne szpilki o
niewiarygodnie wysokim obcasie, siedziała rozkrokiem na ciemnej, skórzanej
kanapie. Jasna karnacja kontrastowała z
niemalże czarnymi włosami, które płynnie opadały na jej jędrne piersi.
Szczupłe, lecz wysportowane ciało oplecione było srebrnymi łańcuchami,
szczególnie przy szyi, nadgarstkach i kostkach. Nie mogła się poruszyć, inaczej
udusiłaby się. W jej ustach spoczywało coś na kształt ustnika lub maski. Nie
miała szans wypowiedzieć jakiegokolwiek słowa. W tym pomieszczeniu tylko jęki
powinny wydostawać się z jej gardła. Białe boczne światła podkreślały atuty
ciała dziewczyny. Całą ścianę za jej plecami pokrywały białe lampki, dodając
pomieszczeniu więcej uroku. Po prawej stronie znajdował się podest ze
schodkami, na którym umiejscowiona została błyszcząca rura do tańczenia, a przy
niej wiła się krótkowłosa blondynka, ubrana w czarne bikini. Lewa strona loży
wyglądała identycznie, łącznie z podobną tancerką. Czarny kolor pokrywał
ściany, podłogi, a także sufit. W głośnikach rozbrzmiewały bass, dodając
pikanterii, która była już niemal namacalna w powietrzu.
Chavez
zaciągnął się papierosem, którego zapalił, podczas oględzin loży. Chłopak
powoli podszedł do kruczowłosej. Przejechał palcem od jej pępka, pomiędzy
piersiami, aż pod podbródek, który uniósł. Popiół swobodnie zlatywał na ciało
Evy. Czy miała tak na imię? Tego nie wiedział i nie chciał wiedzieć, ale jej
spojrzenie przypominało mu pierwszą kobietę w raju. Niewinne oczy, ale skłonne
poświęcić swoją duszę diabłu. Biedna Eva nie była świadoma, jak zakażone jabłko
właśnie zrywa. Powinna siedzieć w pokoju, uczyć się, a nie oddawać jakiemuś mężczyźnie.
Ale co to go obchodzi?
Objął dłońmi
jej piersi, jednocześnie, wydmuchując dym prostu w twarz dziewczyny. Szatynka,
usiłując uniknąć jakiegokolwiek dotyku, próbowała kopnąć chłopaka. Niestety ten
czyn był bezmyślny, gdyż w tym samym momencie łańcuchy zacisnęły się na jej
ciele, wyginając je w łuk. Stłumiony krzyk wydarł się z jej gardła. Jednak nikt
nie usłyszy biednej Evy, nikt nie chciał jej usłyszeć.
Dylan nieco
już zirytowany, odsunął się. Zorientował się, że dziewczyna jest świeżym
towarem, inaczej nie próbowałaby się bronić. Ciekawe tylko czy przyszła tu z
własnej woli, czy odpracowuje dług swoich bliskich. Mimo tego, chłopak
odpuścił. Jeżeli nie chce jego dotyku to proszę bardzo, rozwiążemy ten problem
w inny sposób. Nie zastanawiając się dłużej, ściągnął blondynki na kanapę
szatynki. Przez krótką chwilę napawał się widokiem trzech pięknym i prawie
nagich kobiet, lecz zaprzestał tych czynności, zdając sobie sprawę, że będzie
mógł to robić przez całą noc. Gorąca muzyka podsycała jego zmysły. Usiadł w
twardym, ale wygodnym fotelu, pasującym do reszty pomieszczenia. Znajdował się
w takiej odległości, aby mógł bez przeszkód oglądać seans. Wrzucił niedopałek
do popielniczki na stojącym obok stoliku. Po chwili szklanka z jego ulubionym
alkoholem znalazła się w jego dłoni, dzięki prywatnej kelnerce w skąpym
stroju. Zamachnięciem dłoni dał sygnał
blondynkom, że mogą zaczynać.
Dziewczyny
zaczęły ciągnąć łańcuchy przy ciele Evy, sprawiając, że musiała wyginać się pod
różnym kątem, a z jej gardła wydzierały się jęki, spowodowane bólem. Ich dłonie zaczęły przemieszczać się po jej
skórze. Nacierały ją, drapały i głaskały. Schodziły coraz niżej, aż do centrum
szatynki. Ich języki zaczęły lizać jej szyję, piersi. Chwilę później dodały
jeszcze zęby, ciągnąc za brodawki spętanej dziewczyny. Eva chociaż bardzo
chciała, nie mogła nic poradzić na to, że wzbierała się w niej ekscytacja, a
jęki były nie tylko dzwiękami cierpienia, ale i przyjemności. Ostatkami sił
spojrzała głęboko w oczy młodego mężczyzny, lecz w jego oczach ujrzała jedynie
ciemność.
„Ból przyćmił
strach, a ciemność uśmierzyła ból.”
Jej?
Czy
Jego?
Proszę każdego o wyrażenie sugestywnej opinii na temat rozdziału, bo dopiero teraz wgryzamy się w fabułę. Pragnę wiedzieć, co podoba się Wam, a co przeszkadza; co ciekawi, a co nudzi.
Zmieniłam hasztag (twitter) na #LiDGff, ponieważ wcześniejszy miał powiązania z iSpotem.
Zmieniłam hasztag (twitter) na #LiDGff, ponieważ wcześniejszy miał powiązania z iSpotem.
Czytasz = Komentujesz = Motywujesz = Nowy rozdział
Zapraszam na niesamowite opowiadanie - Collision.
Świetny <3 mam nadzieję że teraz rozdziały będą częściej
OdpowiedzUsuńJa w ogóle nie wiem co tu się dzieje ;O Jestem po prostu zdezorientowana! ;D Liczyłam na jakiś moment Dylana z Amy♥
OdpowiedzUsuńjejku o co tu chodzi? :o Tak jak koleżanka jestem zdezorientowana! Jakaś kobieta? Dylan w takiej postaci? Teraz coraz bardziej chcę nowego rozdziału by dowiedzieć się o co tu biega... :)
OdpowiedzUsuńTrochę krótki, ale chyba taki właśnie ma być :D Myślałam, że będzie jakaś scena z Amy i Dylanem, no ale się pomyliłam. :)
Mam nadzieje, że nn będzie niedługo i pozdrawiam :)
O Jezu o co tu chodzi ? ;o Dylan ? ! Nie spodziewalam sie po nim czegos takiego ! Zdecydowanie czekalam na momen Damy ! I kim jest ta kobieta na początku ? ;o dawaj nastepny ! <3
OdpowiedzUsuńNie rozumiem rozdziału. Mam nadzieję że rozdziały teraz będą pojawiały się w miare regularnie. Świetne opowiadanie. Robi się coraz ciekawiej.
OdpowiedzUsuńNo i muszę jeszcze raz tu pisać :< Rozdział jak zawsze ciekawy. Jest taki... Tajemniczy. Strasznie mi się podoba. Co do końcówki to WOW! Nie spodziewałam się tego. Chociaż nie, spodziewałam xD Hahaha Ten chłopak jest nie do podrobienia. Czasami jest naprawdę dziwny i mnie zaskakuje, niestety w tym przypadku negatywnie. Strasznie ciekawi mnie co stanie się w kolejnym rozdziale. Chcę więcej sytuacji naszej ukochanej parki! Najlepiej podobnej do tej na plaży. Wiesz dobrze jak bardzo cię kocham i szanuję Twoją pracę, ale blogspocik chyba nie szanuje moich komentarzy i ich nie dodaje :C Zabijmy go!
OdpowiedzUsuńKocham <3
Rozdział cudowny! *o* Czekam na następny i mam nadzieję że rozdziały będą częściej dodawane ^^ Ale zastanawia mnie kim jest ta kobieta na początku? :o
OdpowiedzUsuńŚwietny!! Szkoda że tak rzadko dodajesz :(
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się tego po Dylanie! :O Dawaj następny <3
OdpowiedzUsuńKurde jaka akcja ! O co w ogóle chodzi ?! Szkoda że nie był mowy o Amy :(
OdpowiedzUsuńAle i tak świetny <3
pogubiłam się zleksza ;o ale i tak mi sie podoba :D mam nadzieje że szybko dodasz kolejny ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam na mojego bloga http://mysteriouslove.blog.onet.pl/ dopiero zaczynam ale mam nadzieje że sie spodoba ;)
kiedy następny? asidughfiasdughiasug
OdpowiedzUsuńkiedy nowy:(chcemy dylana z amy:(
OdpowiedzUsuńRozdział trochę... Hmm... Tajemniczy, to na pewno. I chyba nie za bardzo ogarniam treść
OdpowiedzUsuńAle mam jakieś podejrzenia...
Ta kobieta kojarzy mi się z mamą Amy
No a co do reszty... To chyba rodzaj "pracy" Dylana
Ale nie wiem to są tylko moje przypuszczenia, no i cóż, nie mogę się doczekać dalszej części!!
Pisz dalej,świetnie ci to wychodzi!;p
OdpowiedzUsuń