14 lipca 2014

Rozdział 7 "Don't wait for me with dinner"

3rd person Pov*

               Słońce dumnie górowało na płycie nieba, ale silny, chłodny wiatr skutecznie niwelował promienie ciepła. Lokatorzy jednego z małych, jednopiętrowych domków przy plaży powoli wybudzali się ze snu. Drzwi balkonowe jednej z sypialni na piętrze były otwarte na oścież, powodując, że długie firany podwijały się pod wpływem kolejnych podmuchów. Dziewczyna czując na swojej skórze zimne powietrze, podświadomie zaczęła szukać jakiegokolwiek źródła ciepła. Przysunęła się do czegoś twardego, ale jednocześnie rozgrzanego i delikatnego. Nie zastanawiając się długo, wtuliła się w to. Nie wiedziała, że to było śpiące ciało chłopaka. W tym przypadku Dylana.
Zaspany Chavez otworzył karmelowe oczy, wyczuwając na sobie niewielki ciężar. Na jego nieszczęście sen miał tak płytki, że nawet taki szczegół powodował jego wybudzenie się. Dyskretnie zerknął na drobną kruszynę niemal oplatającą jego sylwetkę, bowiem ich nogi były splątane, zaś jej dłonie obejmowały go w pasie, a twarz schowaną miała w zgięciu jego szyi. Nie zrobiło to na nim wielkiego wrażenia, gdyż od samego początku wiedział, że śpi z tą dziewczyną w jednym łóżku. Nie przeszkadzało mu to , w sumie mógłby się nawet do tego przyzwyczaić. Tak bardzo brakowało mu jakiejkolwiek troski w stosunku do niego. Nagle mała osóbka obok wtuliła się w jego ciało jeszcze mocniej, jakby uświadamiając mu, że jest tu dla niego.  Po chwili powieki szatynki podniosły się. Z rozbawieniem przyglądał się, jak oczy dziewczyny zmieniają się ze spokojnych na zaskoczone i może trochę przestraszone. Potem powoli z ostrożnością odsunęła się, próbując nie naruszyć ciała chłopaka, po czym zamarła.
- Ja tak … - spojrzała na Dylana błagającym wzrokiem, jakby nie mogła uwierzyć, że byli ze sobą tak blisko tej nocy.
- Ty jak? – zapytał chłopak z humorem, co było dziwne jak na niego. Od dawna nie miał tak dobrze przespanej nocy. Przewrócił się na bok w stronę koleżanki. Dziewczyna, słysząc jego zachrypnięty głos, niemalże zapragnęła budzić się przy nim każdego ranka.
- No tak … -  wskazała na niego ręką, tworząc niewidoczne wzory, co raczej przypominało histeryczne machanie.
- Tak. Ewidentnie stałem się twoją osobistą przytulanką zeszłej nocy. – zaśmiał się chłopak, podnosząc się do pozycji siedzącej i spuszczając nogi z łóżka. – Masz mocny uścisk. – dodał po chwili, jednocześnie puszczając w kierunku Amy oczko. Ta natomiast zarumieniła się mocno przepraszając, a także planowała powtórzyć czynności kolegi. Jednak jak tylko podniosła się do pionu, natychmiastowo ruszyła w kierunku drzwi do pomieszczenia, które na jej szczęście okazało się łazienką.  Cała zawartość jej żołądka spłynęła w toalecie, aż dziewczyna martwiła się czy nie razem z nim. Spuściła wodę i podniosła się z podłogi. Splotła włosy w luźnego kucyka, używając czarnej gumki ściągniętej z nadgarstka. Następnie opluskała twarz wodą oraz spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Wyglądała  okropnie. Jej twarz była opuchnięta od chłodnego powietrza wiejącego znad jeziora, kiedy jeszcze siedzieli na ręcznikach. Gardło piekło ją niemiłosiernie, za pewnie od zmrożonego alkoholu, który wczoraj wypiła. Aż niemal żałowała, że w takim stanie musiała się pokazywać przy ludziach, a szczególnie przed Dylan’em. Rozejrzała się po małym pomieszczeniu. Wszystko było czyste, a ściany i podłogę pokrywały białe kafelki. Zerknęła na otwarte drzwi, w których na jej nieszczęście stał wytatuowany blondyn. Opierał się o drewnianą framugę. Jego niesforne kosmyki włosów sterczały w każdym możliwym kierunku, nadając seksownego wyglądu. Umięśnione ciało chowało się pod czarnym podkoszulkiem i pomarańczowymi spodenkami, lekko opadającymi w kroczu. Jego dłonie zajmowały szklanka z wodą i tabletka, które zaraz położył na blacie przy umywalce, zaś bose stopy wydawały charakterystyczny dźwięk podczas chodzenia.
- To zmniejszy skurcze żołądka. – wyjaśnił, po czym posyłając dziewczynie ostatnie spojrzenie, wyszedł z pomieszczenia. Dziewczyna popijając lekarstwo, przeszła do sypialni w celu odnalezienia swoich szpargałów. Znalazła spodenki w torbie, a telefon na szafeczce nocnej. Oh cholera, spałam z nim jedynie w stroju kąpielowym i zwiewnej koszulce. – pomyślała, jednocześnie przybijając sobie mentalnie facepalm’a. Założyła schowaną odzież, po czym zerknęła na komórkę.
34 nieodebrane połaczenia od: Mama, Tata, Paszczur (Charlotte), Jennysław
19 nieodczytanych wiadomości od: Mama, Tata, Paszczur, Jennysław
Wszystkie z nich wyrażały to samo: zapytania gdzie jest; zażalenia, że się martwią; a także, że jeśli zaraz nie pojawi się w domu, to będzie uziemniona do końca życia. Co ździwiło ją najbardziej to to, że odpowiedziała mamie o godzinie 2:54 wiadomością o treści:
Nie czekajcie na mnie z kolacją.
Jestem martwa. – pomyślała. Tego była w stu procentach pewna. Nagle piosenka Chris’a Brown’a rozbrzmiała w całym pokoju. Amy zerknęła na wyświetlacz, zdjęcie jej mamy pojawiło się na ekranie. Przerażona podniosła słuchawkę.
- Halo? – zapytała cicho, obawiając się dalszej rozmowy. Nigdy nie wykręciła takiego numeru rodzicom. Nie znikała na całą noc, nie uprzedzając ich wcześniej o tym. Najgorszym minusem tego wszystkiego było to, że pamięta jedynie moment, w którym przysiadała się do paczki Chavez’a.
- Amy, kochanie nic ci nie jest? Gdzie jesteś? Wszystko w porządku? – pani Belmonte zaczęła zadawać milion pytań na sekundę. Kobieta była bardzo zmartwiona, bowiem jej córka zniknęła na niemalże dwadzieścia cztery godziny.
- Jestem u koleżanki. – albo kolegi, dodała w myślach. Nawet nie wiedziała gdzie jest. Jak bezmyślna musiała być, zgadzając się na wyjście na plażę w dniu wczorajszym.
- Powinnaś się za siebie wstydzić! My się tu o ciebie zamartwiamy, szukamy ciebie, a ty co? Balujesz sobie z jakimiś ludźmi. I co miał znaczyć ten sms w środku nocy. Wracaj natychmiastowo do domu! – krzyki mamy Amy rozprzestrzeniały się po całej sypialni. Jak miała rzekomo „natychmiastowo” wrócić skoro przyjechała tu z Niną. Właśnie, gdzie podziała się Nina?
- Ale mamo… - dziewczyna starała się jakoś wytłumaczyć.
- Nie interesuje mnie jak to zrobisz, za chwilę widzę ciebie w drzwiach! – ostatni raz wrzasnęła, po czym rozłączyła się. Dziewczyna nie czekając długo, zebrała swoje szpargały i zbiegła na dół. Nie miała nawet czasu rozejrzeć się po pomieszczeniach, chociaż nie miało to nawet wielkiego znaczenia. Na parterze dostrzegła wczoraj poznanych znajomych.
- Hej. – wymamrotała cicho, na co reszta odpowiedziała jej tym samym. Zauważyła, że nie była sama w tak złym stanie. Nina wyglądała dosłownie jak gówno. Tylko Gigi, Dylan oraz Jethro wyglądali zdrowo.
- Muszę już iść. – powiadomiła kolegów, którzy jedynie skinęli głowami, oglądając powtórkę Jersey Shore.
- Rodzice kazali już dziecince wracać? – prychnęła złośliwie Nina, dziwiąc Amy. Nie rozumiała bowiem, dlaczego jej rzekomo „przyjaciółka” jest tak nieuprzejma w stosunku do niej. Brunetka myślała, że rozbawi i zrobi wrażenie na znajomych brata, ale nikt nie podzielał jej zdania. Wręcz przeciwnie. Chcieliby mieć takie życie jakie ma Amy, chcieliby być blisko z rodziną albo chociaż ją mieć, taką prawdziwą.
- Podwieźć ciebie? – zaproponował Dylan, łapiąc już kluczyki od swojego Camaro w ręce. Patrzył na dziewczynę, jednakże po chwili i tak ruszył w kierunku swoich butów, nie zważając na to jaka będzie odpowiedź szatynki.
- Jeśli mógłbyś. – Belmonte posłała mu uprzejmy uśmiech. Była co najmniej zdziwiona jego propozycją. Niemal szykowała się na podróż piechotą do domu, który na pewno byłaby długa i męcząca.
- Jasne, że mógłby. – prychnęła po raz kolejny Nina, grając na nerwy coraz bardziej swojemu bratu. Nie wiedział o co jej chodzi tym razem. Przecież ona i Belmotówna były takimi bliskimi przyjaciółeczkami. Jednak nie obchodziło go to zbytnio, odgrywał jedynie swoją rolę w stosunku do złośliwej brunetki.
Chwilę później dziewczyna wsiadała do zadaszonego tym razem pojazdu chłopaka. Chavez musiał być jakimś pedantem, dokładnie jak jej ojciec. W samochodzie był taki porządek, że aż prosiło się tu o kilka okruszków lub pustą butelkę po piciu. Deska rozdzielcza błyszczała, zresztą tak samo jak całe auto. Szyby były czyste i przejrzyste, jakby przed chwilą je polerowano, a chodniczki odkurzone. W pojeździe unosiła się nuta mocnych perfum chłopaka, które sprawiały, że nie chciało się z niego wysiadać. Amy zerknęła na Dylan’a. Jego skupione spojrzenie, dłonie lekko, lecz stanowczo zaciskające się na obręczy kierownicy. Aż dostała zawrotów głowy na myśl, że te ramiona oplatały jej talię ostatniej nocy. Kanadyjczyk zauważając kątem oka, że koleżanka obok zarumieniła się wywnioskował, że albo pomyślała o czymś sprośnym albo kompromitującym, ale z nim w roli głównej. Zrozumiał to po tym, jak chwilę wcześniej wlepiała w niego swój wzrok. Zaśmiał się cicho, mając nadzieję, że jego towarzyszka tego nie dostrzegnie. Jednak jego próby poszły na marne, gdyż szatynka niemal natychmiastowo na niego zerknęła. Kilkukrotnie wymieniali swoje spojrzenia, za każdym razem odwracając wzrok, jak druga osoba to zauważyła. Chwilę później chłopak usłyszał zaraźliwy chichot dziewczyny, przez co kącik jego ust delikatnie się podniósł.  Pozostała droga minęła w ciszy, nie licząc rapu wydobywającego się z głośników, a także wybijania palcami bitów na kierownicy przez Dylan’a. Samochód zatrzymał się kilka posesji wcześniej, niż dom państwa Belmonte. Chavez domyślił się, że dziewczyna i tak już ma przechlapane oraz nie chciała więcej kłopotów. Amy zaś wyczuwała niemałą histerię, jaka panowała w jej ciele, a także umyśle. Albowiem nie wiedziała jak ma się pożegnać z wytatuowanym blondynem. Sytuacja zaczęła robić się dziwna, gdy po kilku minutach nikt się nie odzywał ani nie ruszał. W końcu szatynka wymamrotała ciche „cześć”, po czym wysiadła z samochodu. Nie zdążyła daleko odejść, kiedy usłyszała dźwięk zamykanych drzwi.
- To po tym, jak tuliłaś się do mnie ostatniej nocy, tak mi dziękujesz za podwózkę? – krzyknął w jej stronę, opierając się o maskę Camaro. Policzki dziewczyny niemal od razu pokryły się burgundowym kolorem. Ta sytuacja była dość kompromitująca. Co mogliby pomyśleć sobie sąsiedzi? Szybko, ale i dyskretnie rozejrzała się po otoczeniu, jednak nikogo takiego nie zauważyła. Obróciła się na pięcie w stronę chłopaka. Zobaczyła jego ostentacyjną pozę, kiedy przyglądał się Amy, wyczekując na jakikolwiek ruch z jej strony.  Po chwili namysłu, ruszyła pewnym krokiem w jego kierunku, czym zadziwiła chłopaka. Myślał, że ona po prostu ucieknie jak najszybciej, jednak ktoś na tym świecie potrafi go zaskoczyć. Nawet nie zorientował się kiedy szatynka oparła się o złożone ramiona chłopaka (jak u obrażonych dzieci) i stając na palcach delikatnie musnęła ustami jego policzek, a także wyszeptała „dziękuję”, po czym sprintem uciekła w kierunku domu, słysząc jedynie śmiech blondasa, do którego miała słabość.
A i jego coś do niej ciągnęło.

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJ_nLhCAo1Pcfr6AXHUBWOZ59pcI_J2DFs0LeptLH4usMWyAPwjTvw6ED9Cu5-1YH5ccXQJHu7u2gFOepLmAFsH0fK9gABvCMUpiLF6TBVAZLBeBnJgP7RDCGle5W-nJd-YDHC2nQMPdU/s400/szlaczek2.png

ROZDZIAŁ 6 | ROZDZIAŁ 7 | ROZDZIAŁ 8

taki o to słodki rozdział xx
co sądzicie?
#LiDGFF 

Czytasz = Komentujesz = Motywujesz = Nowy rozdział 


kocham Was <3
Larry i Lou życzą upalnego weekend'u! 

18 komentarzy:

  1. Cudny *.* zbyt miło nie będzie jak się pojawi w domu. O co do cholery chodzi Ninie? Popisać się chce czy pokazać ze jest lepsza? Boski rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  2. już nie mogę doczekać się następnego! rozdział jest genialny! :) xx @xxhemmings69

    OdpowiedzUsuń
  3. awww Damy wkracza do akcji!

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny blog, mimo ze nie jestem fanka Justina to bardzo mi sie podoba. będę zaglądać tu częściej!

    OdpowiedzUsuń
  5. Od dzisiaj masz o jedna czytelniczkę więcej! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest niesamowite♥ Nina zrobiła się jakaś dziwna, hm. Ciekawa jestem co wgl. działo się na plaży, skoro Amy urwał się film ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział <3
    ,,Jednak nie obchodziło go to zbytnio, odgrywał jedynie swoją rolę w stosunku do złośliwej brunetki."- o co chodzi? ;o jestem ciekawa
    ,,

    OdpowiedzUsuń
  8. Mieczka ten rozdzial jest zaje*isty!!! Jaram sie *o* i czekam na nastepny! <3/olka:D

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny blog! bosh... nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału!

    OdpowiedzUsuń
  10. Haha mimo tego, że mało działo się w tym rozdziale, naprawdę bardzo, ale to bardzo mi się podoba. Jest taki... Spokojny i strasznie słodki. Podobnie jak bohaterowie :D Ciekawi mnie tylko co odbiło Ninie. Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeju, jaki genialny blog! Uwielbiam cię, po prostu kocham! Przeczytałam wszystko jednym tchem i aż mnie zazdrość zżera, też chcę tak dobrze pisać. Historia jest niesamowita, naprawdę mi się spodobała (a mi byle co nie przypada do gustu haha). No i muszę wspomnieć o wyglądzie bloga, bo jest po prostu przepiękny, wszystko dopracowane. Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały.
    A, no i napisałam do ciebie na twitterze, bo mam pytanie, czy mogłabyś ewentualnie wejść? Proszę, to dla mnie ważne. /drewzclique

    OdpowiedzUsuń
  12. Co znowu Nina odwala o.o ale rozdział świetny ^^

    OdpowiedzUsuń
  13. Widzę że ponownie trafiłam na opowiadanie od którego staję się uzależniona :)))

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudowny rozdział jak i całe opowiadanie, właśnie zaczełam czytac i mam ochote na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  15. ciekawi mnie o co chodzi tej Ninie...czekam na następny rozdział x!

    OdpowiedzUsuń
  16. świetny ! czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Rozdział jak zawsze świetny. Czekam na następny i życzę weny :**

    OdpowiedzUsuń